Pewnego pochmurnego ranka...

... gdy Słońce wyjrzało zza białego puchu i przeczesało leniwie złotymi promieniami każde, nawet najmniejsze źdźbło trawy, poczułam, że rozpala się we mnie ogień.

Odebrałam dzisiaj drugą paczkę :) Będę bezczelna i się pochwalę - po raz kolejny :D
Zacznę od tej od Agi.

Co ujrzałam, gdy otworzyłam kopertę? Moc przydasiów! Kolorowe mulinki w wiosenno-letnich barwach, guziczki, zawieszki, wstążeczkę, śnieżynki, cudnej urody kwiatki, których sama nie byłabym w stanie zrobić, ze względu na brak cierpliwości, oraz serwetki do decu. Póki co nie mam w domu nic co mogę nimi obkleić, ale jak tylko coś się pojawi... :D Zostały mi do przejrzenia tylko słoiki, może któryś się nada :) Kwiatki też niedługo doczekają się swojej wielkiej chwili.


Drugą część mojego chwalenia się zawdzięczam Jadzikowi :) Mulinki zwykłe i cieniowane (wstyd się przyznać, ale pierwszy raz mam takie w ręku), różnoraka kanwa (już planuję, co by tu na niej wyszyć :D), wstążeczka, niesamowity hafcik - jak go zobaczyłam to musiałam zęby z podłogi zbierać. Nie dość, że krzyżyki drobniusieńkie, to dodatkowo wykonany z taką precyzją, iż nie mogłam wyjść z podziwu :) Dodatkowo 3 książki, na które już ustawia się kolejka chętnych (jak tylko przeczytam wszystkie wypożyczone z biblioteki, od razu się za nie biorę) i słodycze, które o dziwo dotrwały do sesji zdjęciowej (szok), ale zaraz po niej zniknęły w dziwnych okolicznościach. Kawka już się robi :]




 Dzięki, dzięki, dzięki! Obie paczki leżą rozpakowane na komodzie i jakoś tak żal mi je schować. Co jakiś czas zerkam na nie ukradkiem. Tak strasznie się cieszę, że nie potrafię wyrazić lepiej swojej wdzięczności, jak przesłać wam wielkie, ogromne, gorące, najszczersze podziękowania :)

Mam nadzieję, że wszystko ujęłam i sfotografowałam. Mam wam jeszcze kilka innych rzeczy do pokazania, ale nastąpi to, jak już się pozbieram. Czas wziąć się do roboty i pomyśleć nad jakąś rozdawajką, lecz to za jakiś czas, gdy podreperuję budżet :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz